Sunday 18 March 2018

7 POCZĄTKU DŻIHADU




Mahomet zyskał skuteczną kontrolę nad plemionami Medyny. Wtedy z powrotem skupił się na problemie, którym byli dla niego Kurajszyci z Mekki. Karawany powracające z północy z zaopatrzeniem dla Mekki ciągnęły w pobliżu Medyny, więc Mahomet zaczął wysyłać oddziały zbrojne, aby atakowały kupców. Karawany miały jednak dobre eskorty i pierwszych siedem napadów się nie powiodło. W owym czasie wszystkie plemiona Arabii wiązała ugoda: podczas czterech świętych miesięcy walki zbrojne były zakazane. Prawdopodobnie chciano w ten sposób uniknąć zakłócania handlu, od którego zależał byt wielu rodzin. W tym okresie nawet duże i wartościowe ładunki można było przewozić bez angażowania kosztownej eskorty zbrojnej. Wszyscy odnosili z tego korzyści, więc wszyscy trzymali się tej zasady.
       Ostatniego dnia jednego ze świętych miesięcy muzułmański podjazd natknął się na mekkańską karawanę. Nazajutrz mógłby zaatakować zgodnie z obyczajem. Niestety wtedy karawana znalazłaby się już na terytorium mekkańskim. W obszarze miasta walki były zabronione przez cały rok, bo Mekka była świętym miastem. Muzułmanie stanęli przed dylematem. W końcu postanowili zaatakować.
Dla tych z moich czytelników, którzy są sceptykami (sceptycyzm uważam za postawę godną pochwały), przytoczę słowa Billa Warnera z książki Mohammed and the Unbelievers. Dotąd przytoczyłem cytaty z Siry, wiernie przetłumaczone na angielski w książce pt. The Life of Mohammad profesora Alfreda Guillaume’a. Gdy porównamy obie pozycje, okaże się, że Mohammed and the Unbelievers jest lekturą łatwiejszą i klarowniejszą. Co ważne, nie pomija niczego, co mogłoby zniekształcić prawdziwy obraz islamu. Dlatego odtąd większość cytatów będzie pochodzić z książki Billa Warnera.

Z Siry:
1425 Muzułmanie odbyli naradę. Stanęli przed dylematem: jeśli zaatakują karawanę teraz, będą zabijać podczas świętego miesiąca. Na szczęście miesiąc kończył się właśnie tego dnia, więc nazajutrz nie obowiązywał już zakaz zabijania. Ale pojawił się inny problem: z zapadnięciem zmroku karawana znajdzie się na terenie Mekki. W tym świętym obszarze w ogóle nie wolno było zabijać. Wahali się i naradzali, co zrobić. Wreszcie postanowili zabić jak najwięcej przeciwników i odebrać im towary przed nastaniem jutra.
1425 Islam wytoczył pierwszą krew z mekkańskich Kurajszytów. Zaatakowali nieuzbrojonych ludzi. Amr, pierwszy człowiek poległy od dżihadu, zmarł od trafienia strzałą. Jeden uciekł, dwóch innych pojmano. Muzułmanie zabrali wielbłądy nieprzyjaciół i ruszyli w drogę powrotną do Medyny i Mahometa. Podczas jazdy rozmawiali o tym, że Mahomet dostanie piątą część zdobytych dóbr.
1425 Gdy powrócili, Mahomet powiedział, że nie kazał im atakować podczas świętego miesiąca. Zatrzymał karawanę i dwóch jeńców, odmówił zrobienia czegokolwiek z nimi i z towarami. Jeńcy rzekli: „Mahomet pogwałcił święty miesiąc, przelał krew w jego czas, skradł towary i wziął jeńców”. Ale w Koranie napisano:
2:218 Pytają cię o prowadzenie walki w Świętym Miesiącu. Powiedz: „Prowadzenie walki w tym miesiącu to rzecz ohydna, lecz przecież wstrzymywanie ludzi od wejścia na drogę Allacha, niewdzięczność wobec Niego, niedopuszczanie ludzi do Świętego Meczetu oraz wyrzucanie ludzi z niego to rzeczy bardziej ohydne w oczach Allacha. Bałwochwalstwo zaś jest gorsze niż zabijanie. Oni przecież nie przestaną z wami walczyć, dopóki nie odwiodą was od waszej Wiary, jeżeli im się to uda. A jeśli ktoś z was odwróci się od swojej Wiary i umrze jako niewierzący, jego uczynki będą bez znaczenia zarówno na tym świecie, jak i w przyszłym. Tacy ludzie są mieszkańcami Ognia, w nim będą przebywać.
1426 Według Mahometa opieranie się doktrynie islamu i nakłanianie muzułmanów do porzucenia swej wiary jest gorsze niż zabijanie. Przed nastaniem islamu w Arabii obowiązywała zasada zabójstwo za zabójstwo, ale teraz opór wobec islamu jest gorszy niż mord. Zabicie tych, którzy wytaczają racje przeciw islamowi i opierają się islamowi, może być aktem świętym. Tak oto mord i kradzież zostały uświęcone. Łupy wojenne podzielono, a za jeńców wyznaczono okup. Ci, którzy zabili i skradli, troszczyli się teraz tylko o to, czy otrzymają swoją część łupów. I jeszcze raz przemówił Koran:
2:219 Ci, którzy wierzą, oraz ci, którzy emigrują i dokładają starań dla sprawy Allacha [dżihad], oni to właśnie mają nadzieję na litość Allacha. Allach zaś jest Najbardziej Przebaczający, Litościwy.
1426 Jako muzułmanie, których wygnano i którzy podjęli walkę, zostali pobłogosławieni przez Allacha. Otrzymali łupy wojenne, a Mahomet wziął piątą część.

Z hadisów al-Bucharego:
B4, 53, 351 Posłaniec Allacha rzekł: „Łupy wojenne stały się dla mnie prawem”.

Wiersz wojenny z Siry:
„Wy [Kurajszyci] uważacie wojnę w świętym miesiącu za sprawę poważną, ale jeszcze poważniejszy jest wasz opór przeciw Mahometowi i wasza niewiara. Bo oczerniacie nas za zabicie Amra, że nasze włócznie piły jego krew. Rozpaliliśmy płomień wojny”. - Abu Bakr (prawa ręka Mahometa).

ihad – nowy rodzaj wojny
Przed przyjazdem do Medyny Mahomet nigdy nie stosował przemocy. Teraz, pozyskawszy środki, zaczął atakować mekkańczyków za to, że wbrew jego nawoływaniom odtrącili islam.
            Z pozoru był to po prostu atak jednego z przywódców plemiennych – Mahomet odebrał towary jednej z konkurencyjnych grup. W istocie jednak był to początek wojny, którą Mahomet i jego zwolennicy wytoczyli wszystkim swoim nieprzyjaciołom (kafir) po wsze czasy.
            Gdy walka przybierała na sile, Mahomet rozwinął strategię pozwalającą mu prowadzić nową wojnę, którą nazwał „dżihad”. Ludzie Zachodu tłumaczą ten termin jako „święta wojna”, ale w istocie to coś więcej. Mahomet okazał się bardzo sprawnym taktykiem wojskowym. Dżihad jednak nie kończy się na taktyce czy strategii wojskowej. Gdyby tak było, straciłby na aktualności, gdy tylko zaprzągł nowe i bardziej skuteczne techniki wojskowe – jak kusze lub broń palna.
            Wojna, podobnie jak inne rodzaje rywalizacji opartej na przemocy, ma również aspekt psychologiczny. Pod wieloma względami ten aspekt jest istotniejszy niż sama przemoc. Geniusz Mahometa polegał na zrozumieniu ludzkiej psychologii i wmontowaniu jej w taktykę dżihadu. Z tego powodu dżihad jest bardzo skuteczny bez względu na to, gdy jego zwolennicy walczą łukami i strzałami, czy rakietami kierowanymi laserem. W miarę opowiadania naszej historii zobaczymy, jak strategia dżihadu rozwijała się i była stosowana.

Zasady dżihadu:
1) Dżihad jest usankcjonowany przez Allacha. Nie ma wyższej władzy, więc wojna ta jest zawsze uzasadniona.
2) Nigdy nie bądź związany żadnymi zasadami ani ograniczeniami. Cel uświęca stosowanie wszelkich środków, nawet najbardziej drastycznych. Dżihadem może być każde działanie krzewiące islam i osłabiające niewiernych, podjęte przez jednostkę lub grupę. Nawet przekazanie pieniędzy na dżihad prowadzony przez kogoś innego jest swoistą formą dżihadu.
3) Należy zawsze odgrywać rolę ofiary. Mahomet odwrócił kota ogonem: niesprowokowany zaatakował niewinnych ludzi, po czym ich obwinił. Stwierdził, że „powstrzymywali innych od stania się muzułmanami” i czcili bałwany. Zatem sami ponosili odpowiedzialność za ten atak, a ofiarami tej sytuacji okazali się muzułmanie, nie kafir.
4) Należy powtarzać to w nieskończoność, a wtedy ludzie uwierzą. Jeśli uda się wmówić ofierze winę, wówczas wygraliśmy, ponieważ odwet wymaga poczucia niesprawiedliwości. Jeśli ofiara zaakceptuje swoją winę, wtedy nienawiść skieruje przeciw sobie.

W Biblii mamy opisane czyny wojenne Żydów przeciw ich nieprzyjaciołom, zaaprobowane przez Boga. To usankcjonowanie stosuje się jednak do określonych bitew i przypadków w historii. Nie było częścią ciągłej strategii mającej na celu podbój świata. Bóg z Biblii nie usankcjonował nieustannej, niesprowokowanej przemocy skierowanej przeciw niewiernym.

Z oryginalnego arabskiego tekstu (Sira) w angielskim przekładzie profesora Alfreda Guillaume’a: WYPRAWA ABDULLAHA BIN DŻASZA I PRZEKAZANIE SŁÓW: „ZAPYTAJĄ CIĘ O ŚWIĘTY MIESIĄC”  Posłannik Boga wysłał Abdullaha bin Dżasza bin Ri’ab al-Asadiego z Ridżabu w drodze powrotnej z pierwszego Badru. Wysłał z nim ośmiu emigrantów [mekkańskich muzułmanów, którzy uciekli do Medyny z Mahometem] bez żadnych ansar [medyńskich muzułmanów, którzy przyjęli Mahometa u siebie po jego ucieczce z Mekki]. Napisał dla niego list i nakazał mu przeczytać go dopiero po dwóch dniach wędrówki i uczynić to, co winien był uczynić, ale bez wywierania żadnego nacisku na towarzyszy podróży. Imiona ośmiu emigrantów: Abu Hudhajfa, Abdullah bin Dżasz, Ukkasza bin Mibsan, Utba bin Ghazuan, Sad bin Abu Wakkas, Amir bin Rabia, Wakid bin Abdullah i Chalid bin al-Bukajr. Po dwudniowej wędrówce Abdullah otworzył list i oto co przeczytał: „Gdy już przeczytasz to pismo, postępuj dalej, aż dotrzesz do Nakhli pomiędzy Mekką a Al-Taif. Zasadź się tam na Kurajszytów i dowiedz się dla nas, co czynią”. Przeczytawszy, Abdullah rzekł: „Wysłuchać znaczy być posłusznym”. Następnie zwrócił się do swoich towarzyszy: „Posłannik Boga nakazał mi udać się do Nakhli, abym się zasadził na Kurajszytów i przyniósł mu nowiny o nich. Zakazał mi wywierać na was naciski, więc jeśli któryś z was pragnie męczeństwa, niechże idzie, a ten, który nie pragnie, niechże wraca. Co się mnie tyczy, zamierzam postąpić zgodnie z nakazem Proroka”. Ruszył więc dalej, podobnie jak jego towarzysze, bo żaden się nie cofnął. Wędrował wzdłuż Hidżazu, aż przy kopalni zwanej Babran, ponad al-Furu, Sad i Utba stracili wielbłąda, na którym jechali na zmianę, zostali więc z tyłu, podczas gdy Abdullah i reszta ciągnęli dalej do Nakhli. Minęła ich karawana Kurajszytów wioząca rodzynki, skóry i inne towary, a wśród nich byli Amr bin al-Hadrami, Utman bin Abdullah bin Mughira i jego brat Naufal Makzumit i al-Hakam bin Kajsan, wyzwoleniec Hiszama bin al-Maghiry. Gdy karawana ich zobaczyła, przerazili się, bo tamci rozłożyli się obozem w pobliżu. Ukkasza, który ogolił głowę, popatrzył na nich, a gdy zobaczyli go, poczuli się bezpiecznie i rzekli: „To pielgrzymi, nie mamy się czego lękać z ich strony”. A potem zachęcali się nawzajem i postanowili zabić ich jak najwięcej i odebrać im wszystko. Wakid trafił Amra bin al-Hadramiego strzałą i zabił go, a Utman i al-Hakam poddali się. Naufal umknął i uniknął śmierci. Abdullah i jego towarzysze wzięli karawanę i dwóch jeńców i przybyli z nimi do Medyny. Jeden z rodziny Abdullaha wspomniał, że rzekł on do swoich towarzyszy: „Piąta część tego, co zdobyliśmy, należy do Posłannika”. (To było, zanim sam Bóg przyznał mu jedną piątą łupów). Zatem odłożył na bok piątą część karawany, a resztę podzielił między swoich towarzyszy. Kiedy przybyli do Posłannika Boga, ten rzekł: „Nie nakazałem wam walczyć podczas świętego miesiąca”. I trzymał karawanę i jeńców w zawieszeniu i odmówił wzięcia czegokolwiek. Gdy Posłannik wyrzekł te słowa, tamci popadli w rozpacz, sądząc, że są przeklęci. Muzułmańscy bracia zganili ich za to postępowanie, a Kurajszyci powiedzieli: „Mahomet i jego towarzysze pogwałcili święty miesiąc, przelali w nim krew, wzięli łupy i pojmali jeńców”. Muzułmanie w Mekce, którzy się im sprzeciwiali, odparli, że tamci uczynili to w szahan. Żydzi dojrzeli w tym napadzie zły znak dla Posłannika. „Amr g al-Hadrami, którego zabił Waqid, oznacza `amarate’l-harb’ [„wojna ożyła”], al-Hadrami znaczy ‘hadrati’l-harb [„wojna jest obecna”], a Wakid znaczy `wugadati’l-harb’ [„wojna jest wzniecona”]; ale Bóg obrócił to przeciwko nim, a nie na ich korzyść, a gdy wiele się o tym mówiło, Bóg zesłał Posłannikowi słowa: zapytają cię o święty miesiąc i wojnę w nim. Odpowiedz, że wojna w tym czasie to sprawa poważna, ale odciąganie ludzi od drogi Boga i wiary w Niego i w święty meczet i wyganianie ludzi stamtąd to w oczach Boga sprawa jeszcze poważniejsza, to jest, zabiłeś podczas świętego miesiąca, albowiem powstrzymywali was od drogi Boga ze swoją niewiarą w Niego i od świętego meczetu i wypędzali was stamtąd, a wyście jego lud. To poważniejsza sprawa u Boga niż zabicie tych, których zgładziłeś. A uwodzenie gorsze jest od zabijania, to jest uwodzili muzułmanów w ich wierze, ażeby wrócili do niewiary, a to u Boga gorsze jest od zabijania. I nie poprzestaną z tobą walczyć, póki nie odwiodą was od wiary, jeśli im się to uda. I bardziej odrażające jeszcze czyny popełniają w swoim nieposłuszeństwie. A gdy słowa Koranu zostały zesłane w tej sprawie, Bóg uwolnił muzułmanów od niepokoju, Posłannik wziął karawanę i jeńców. Kurajszyci wysłali do niego poselstwo, aby wykupić Utmana i al-Hakama, Posłannik zaś rzekł: „Nie damy ich wykupić, póki nie powrócą nasi dwaj towarzysze, to jest Sad i Utha, bo lękamy się o ich los z waszej przyczyny. Jeśli ich zabijecie, my zabijemy waszych dwóch druhów”. A gdy Saad i Utha powrócili, Posłannik pozwolił tamtych wykupić. Co się tyczy al-Hakama, to stał się on dobrym muzułmaninem i pozostał u boku Posłannika aż do chwili, gdy poległ śmiercią męczennika w Bi’r Ma’una. Utman powrócił do Mekki i umarł tam jako niewierny. Kiedy Abdullah i jego towarzysze zostali uwolnieni od niepokoju, bo zostały zesłane słowa Koranu, zapragnęli nagrody i rzekli: „Czy możemy mieć nadzieję, że będzie to nam policzone jako wypad, za który wynagrodzi się nas jako bojowników?”, a wtedy Bóg zesłał słowa: „Ci, którzy mają wiarę, którzy wyemigrowali i walczyli o drogę do Boga, ci właśnie mogą liczyć na miłosierdzie Boga, bo Bóg jest przebaczający i litościwy”. To jest, Bóg dał im nadzieję największą, jaka jest. Opowieść o tym pochodzi od al-Zuhriego i Jazida bin Rumana, od Urwy bin al-Zubajra. Jeden z rodziny Abdullaha wspomniał, że Bóg podzielił łupy, kiedy je wydał, i Abdullah oddał cztery piąte tym, którym Bóg mieć je zezwolił, a jedną piątą Bogu i jego Posłannikowi. Zatem pozostało to w zgodzie z tym, co Abdullah uczynił z łupami z tej karawany.
            Abu Bakr powiedział, odnosząc się do wyprawy Abdullaha (choć inni mówią, że sam Abdullah to powiedział), gdy Kurajszyci rzekli: „Mahomet i jego towarzysze naruszyli święty miesiąc, przelali krew w nim i wzięli łupy i pojmali jeńców”:
            Wojnę w świętym miesiącu macie za sprawę poważną, ale poważniejszy jest, gdy człowiek to osądzi właściwie, wasz opór przeciwko nauczaniu Mahometa i wasza niewiara, co Bóg widzi i czego jest świadkiem. I wasze odciąganie ludzi Boga od meczetu, żeby nikogo nie było tam widać oddającego mu cześć. Chociaż oczerniacie nas za to, żeśmy go zabili, bardziej niebezpieczny dla islamu jest grzesznik, który ma zawiść. Nasze włócznie napiły się krwi Ibn al-Hadramiego. W Nakhli, gdy Wakid rozpalił płomień wojny, Utman Ibn Abdullah jest z nami, dłoń z wyprawionej skóry, tryskająca krwią, pohamowuje go.

No comments:

Post a Comment