Sunday 18 March 2018

20 SKARBY WOJENNE



Z Siry:
1770 Pewien mekkańczyk imieniem Hadżdżadż został muzułmaninem i wziął udział w zdobyciu Chajbaru. Po podboju poprosił Mahometa o zgodę na wyjazd do Mekki, dokończenie swoich interesów i odebranie długów. Następnie spytał Mahometa, czy wolno mu kłamać, aby odzyskać swoje pieniądze. Prorok Allacha odrzekł: „Kłam”. Tamten ruszył więc do Mekki. Gdy dotarł na miejsce, mekkańczycy spytali go o wieści z Chajbaru. Nie wiedzieli, że mąż ów przeszedł na islam, dlatego mu ufali. Powiedział, że muzułmanie ponieśli klęskę, a Mahomet dostał się do niewoli. Rzekł jeszcze, że Żydzi z Chajbaru zamierzają przywieść Mahometa do Mekki, żeby go można było zabić.
1771 Mekkańczycy byli uradowani. Wtedy mąż ów poprosił ich, żeby pomogli mu odebrać jego długi, aby powrócił do Chajbaru i wyciągnął korzyści z panującego tam zamętu. W dobrym nastroju pomogli mu odzyskać pieniądze. Po trzech dniach od jego odjazdu mekkańczycy poznali prawdę o Chajbardze i o przejściu tamtego na islam.

Komentarz autora:
Po raz kolejny widzimy, że Mahomet dał przykład, iż należy okłamywać kafir, aby zyskać nad nimi przewagę. Była to chyba jego ulubiona taktyka, opisywana wielokrotnie w jego życiorysach. Po dziś dzień jest to główny filar dżihadu i ma nawet osobną nazwę. Po arabsku to takijja - „uświęcone oszustwo”.

Z Siry:
1774 Ogółem było tysiąc ośmiuset tych, którzy podzielili między siebie bogactwa odebrane Żydom z Chajbaru. Jeździec otrzymał trzy części, pieszy żołnierz jedną. Mahomet wyznaczył osiemnastu wodzów do podzielenia łupów. Sam dostał swoją piątą część przed podziałem reszty.

Mahomet nie interesował się wystawnym życiem. Nawet jego żony uskarżały się na trudne warunki bytowe, choć przecież był już bogatym człowiekiem. Wydaje się, że jego głównym pragnieniem było stać się obiektem powszechnej czci. Większość swego bogactwa wydał na broń i zaopatrzenie dla dżihadu oraz na wypłatę pieniędzy w celu rozstrzygnięcia sporów między swoimi zwolennikami (zadośćuczynienie za przelanie krwi). Na późniejszym etapie życia kierowało nim niepohamowane pragnienie pokonania wszystkich kafir. To także istotny element religii, którą stworzył.
            W poprzednim rozdziale była mowa o wpływach islamu na rządy państw zachodnich. Teraz przyjrzymy się oddziaływaniu na inne instytucje.

Islam a uniwersytety. Większość uniwersytetów to instytucje państwowe zależne od władz centralnych swoich krajów. Zatem islam może oddziaływać na uczelnie poprzez wpływanie na rządy. Ponadto zamożni muzułmanie przekazują ogromne sumy na uniwersytety w świecie zachodnim, co może oddziaływać na ich politykę i decyzje. Liderzy w różnych dziedzinach życia to najczęściej absolwenci wyższych uczelni. Zatem to, co dzieje się na uczelniach, może mieć decydujący wpływ na przyszłość naszych społeczeństw.

„W marcu 2008 roku Al-Walid ibn Talal przekazał osiem milionów funtów na powstanie ośrodka studiów islamicznych (swego imienia) na Uniwersytecie Cambridge. Kilka miesięcy później, 8 maja 2008 roku, podarował szesnaście milionów funtów Uniwersytetowi w Edynburgu na założenie „ośrodka badań nad islamem we współczesnym świecie”. W kwietniu 2009 roku Al-Walid przekazał dwadzieścia milionów dolarów Uniwersytetowi Harvarda, co stanowi jedną z dwudziestu pięciu największych donacji w dziejach tej uczelni. Tyle samo pieniędzy przekazał Uniwersytetowi Georgetown.
            Jego darowizny oraz inne pochodzące ze źródeł islamskich nie zawsze są mile widziane z powodu wywierania wpływu na obiektywność pracy naukowej i względy bezpieczeństwa”.

Muzułmanie są zobowiązani do przekazywania ułamka swoich dochodów na cele charytatywne, ale pieniądze przekazywane na rzecz kafir się nie liczą. Skoro sześciu na dziesięciu muzułmanów na całym świecie jest analfabetami*, to wydaje się dziwne, że muzułmanie przelewają tak ogromne pieniądze na konta zachodnich uniwersytetów. Trudno sobie wyobrazić, że ta szczodrość nie jest obwarowana jakimiś warunkami. Być może dlatego uniwersytety są tak powściągliwe w krytykowaniu islamu. Raczej publikują prace mgliście popierające tę religię. Są to często wysterylizowane, ułagodzone ujęcia dziejów islamu i jego osiągnięć, mające niewiele wspólnego z prawdą.**
            Być może właśnie dlatego kursy w ramach studiów bliskowschodnich bardzo rzadko dotyczą doktryny islamu i dżihadu. Wydaje się to dziwne, biorąc pod uwagę, jak wielki wpływ ma islam na obszarze Bliskiego Wschodu. W istocie islamskiej doktryny nie bada się na żadnym zachodnim uniwersytecie. Trudno powiedzieć, czy wpływ ten rozciąga się poza studia bliskowschodnie, na ujęcie historii ogólnej i naukę o społeczeństwie. Są poszlaki wskazujące, że jednak tak się dzieje.
            Na przykład: wszyscy słyszeliśmy o Afrykańczykach przywożonych jako niewolnicy przez Europejczyków do Ameryki. Dlaczego więc nie uczymy się o piratach berberyjskich (muzułmanach z Afryki Północnej)? Przez stulecia napadali na europejskie statki i miasta nadmorskie. Dotarli aż do wybrzeży Wielkiej Brytanii, pojmali pond milion Europejczyków, których sprzedali w niewolę w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. Ogromne nadmorskie obszary uległy wyludnieniu w obawie przed atakami afrykańskich łowców niewolników. Handel ten został w końcu ukrócony w 1830 roku, kiedy Francuzi najechali Algierię.
            (Dla porównania, na podstawie zachowanych szczegółowych danych spedycyjnych, ogółem trzysta osiemdziesiąt osiem tysięcy niewolników zostało przewiezionych do Ameryki Północnej przed rokiem 1798, kiedy w końcu dobrowolnie zaprzestano tego procederu.)*
            Ilu ludzi dzisiaj pamięta o trwających całe stulecia atakach Turków osmańskich na Europę Południową i Wschodnią? 
            Dlaczego nie uczymy się o trwającym tysiąc czterysta lat islamskim handlu niewolnikami w Afryce, lecz tylko o dwustuletnim handlu niewolnikami w dziejach Europy?
            Nie ma powodu, aby nie poznawać okrucieństw popełnionych w przeszłości przez społeczeństwa Zachodu. W istocie na tym między innymi polega siła Zachodu, że przyznajemy się do własnych błędów i staramy się wyciągnąć z nich lekcję. Udawać jednak, że Europejczycy byli jedynymi, którzy w przeszłości popełniali okropieństwa i że wszystkie dzisiejsze problemy są następstwem dawnego zła popełnionego przez Europejczyków czy chrześcijan, to podejrzana taktyka, przypominająca postawę zimmi. Trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, czy islamskie darowizny na rzecz uniwersytetów oraz wstrzemięźliwość uczonych w opisywaniu islamu są ze sobą powiązane, ale pasują jak ulał do porządkowanej przez nas układanki. Dziwne wydaje się już choćby to, że Wielka Brytania prowadzi wojnę w dwóch krajach islamskich – Iraku i Afganistanie – a jedyne badania nad doktryną, filozofią i motywacją przeciwnika prowadzą muzułmanie. Niektórzy nazywają taką postawę poprawnością polityczną. Na dłuższą metę może się ona okazać politycznym samobójstwem.

List do redakcji dziennika „The Australian” z 19 września 2012 roku.
We wstępniaku nawołujecie do otwartej, szczerej i stałej dyskusji w ramach sporu na temat współczesnego islamu. Tragiczne więc, że taka debata nie może się odbywać na naszych uniwersytetach, o czym przekonałem się na własnej skórze.
            Moja niezgoda na przyjęcie proislamskiej i antyamerykańskiej postawy w pokłosiu ataków z 11 września doprowadziła do wymierzonej przeciwko mnie kampanii oczerniania, która trwała kilka lat i osłabła dopiero wtedy, gdy wygrałem sprawę w sądzie z moim pracodawcą.
            Ponadto w ostatniej dekadzie pojawiło się wiele żądań, aby zwolnić mnie z pracy za publikowanie poglądów na temat islamskiego ekstremizmu, oraz kilkakrotnie grożono mi krokami prawnymi. Jedna z osób, które stosowały groźby wobec mnie – oraz domagały się zwolnienia mnie z pracy – to wyższej rangi nauczyciel akademicki wykładający na najważniejszej australijskiej uczelni wojskowej. Druga osoba jest szefem świetnego krajowego wydziału islamistyki.
            Niestety ta długa seria ataków skierowanych przeciwko mnie za zaangażowanie się w debatę o islamie i islamskim ekstremizmie doprowadziła do poważnego pogorszenia mojego stanu zdrowia oraz przedwczesnego odejścia na emeryturę. Taka jest cena za podjęcie debaty o islamie w tym kraju.
            Mervyn F. Bendle, Townsville



*              http://www.webcitation.org/query?
**             Na przykład Hassim i Cole-Adams, Learning from One Another: Bringing Muslim perspectives into Austtralian schools. National Centre of Excellence for Islamic Studies, University of Melbourne, http://www.nceis.inimelb.edu.au  
*              http://www.slavevoyages.org/tast/assessment/estimates.faces

No comments:

Post a Comment