Sunday 18 March 2018

33 JAK PRZEDSTAWIAĆ ISLAM



„Łatwiej ogłupić ludzi niż przekonać ich, że zostali ogłupieni”.
                        Mark Twain

Gdy dowiedziałem się prawdy o islamie, przeżyłem wstrząs i chciałem opowiedzieć ludziom o swoim odkryciu. Nie byłem jednak gotowy na reakcje, które mnie spotkały. Cichsi z natury przyjaciele zaczęli mnie unikać. Śmielsi po prostu mnie skrytykowali. Zarzucili mi niejedno, od rasizmu i nietolerancji po jawny fanatyzm. Byłem tym zaskoczony i dopiero po pewnym czasie pojąłem, co się dzieje. Aby zrozumieć takie reakcje, trzeba wiedzieć co nieco o procesie, który powszechnie nazywa się „pranie mózgu”.
            To proces, dzięki któremu ktoś manipuluje ludzkimi myślami i działaniami. Obejmuje wykorzystanie różnych technik, ale u podłoża kryje się zabieg czyniący użytek z ludzkiego mechanizmu przetrwania.
            Gdy słyszymy wciąż ten sam przekaz, powtarzany wielokrotnie, nasz umysł zaczyna w niego wierzyć. To istotny mechanizm przetrwania, ponieważ większość na ogół ma rację. Gdy wszyscy odradzają nam wejście do jaskini, bo mieszka w niej niedźwiedź, mądrze jest ich usłuchać. Właśnie w ten sposób funkcjonuje nasz mózg.
            Kult religijny wykorzystuje tę prawidłowość i pogłębia jej efekty poprzez takie techniki jak pozbawienie snu, zmiana pór posiłków (wiele z tego znajdujemy w islamie, zwłaszcza w okresie ramadanu). Jest jednak powszechniejszy sposób wykorzystywania tego procesu – przez ludzi mających dostęp do mass mediów.
            Reklamodawcy rozumieją, że jeśli nieustannie będą bombardować nasz mózg przekazami takimi jak: „Nasz wyrób jest świetny”, wówczas stopniowo wpłyną na naszą opinię wedle życzenia. Wszyscy lubimy twierdzić, że nie jesteśmy podatni na taką manipulację. A jednak fakty temu przeczą.
            Polityczny islam od dawna z powodzeniem stosuje tę technikę. W ostatnich dziesięcioleciach wielokrotnie słyszeliśmy, że „islam to religia pokoju”, że „jest podobny do chrześcijaństwa” itd.
            Słyszeliśmy wypowiedzi prezydentów i premierów, słyszeliśmy opinie nauczycieli, dziennikarzy, przywódców religijnych i wszystkich innych autorytetów. W konsekwencji większość ludzi uważa, że to, co słyszą, to najświętsza prawda.
            A jednak pranie mózgu przy pomocy kłamstw stanowi pewien problem. Albowiem gdy ludzie dojrzą prawdę, nawet największe pranie mózgu nie przekona ich już, że jest inaczej. Gdy ludzie zajrzą do jaskini i zobaczą, że jednak nie ma w niej niedźwiedzia, wówczas nie sposób im wmówić, że się mylą.
            Spece od prania mózgu zdają sobie oczywiście z tego sprawę, dlatego stosują inną sprytną sztuczkę, żeby „uodpornić” ludzi na prawdę. Pranie mózgu odbywa się przy pomocy „kłamstwa” oraz przy pomocy kolejnego przekonania opartego na wierze. Przekonanie to polega na tym, że ci, którzy próbują głosić prawdę, są ludźmi złymi i niebezpiecznymi, zatem nie wolno ich słuchać. A ci, którzy słuchają, staną się tak samo źli i niebezpieczni i będą usunięci ze społeczeństwa. Muzułmanie szkalują krytyków islamu, stosując wobec nich określenia takie jak „rasista”, „fanatyk”, „islamofob”, „ignorant” itp. Słyszeliśmy to tak często, że zaczęliśmy w to wierzyć.
            Ten proces okazał się tak skuteczny, że gdy obecnie ludzie słyszą słowa krytyki pod adresem islamu, machinalnie uważają, że osoba ta jest niebezpiecznym i zaślepionym rasistą. W efekcie zrobią wszystko, że pozostać głusi na argumentację.
            Aby ktoś uznał naszą perspektywę, musi przyznać najpierw, że się mylił. Niestety, łatwiej biblijnego wielbłąda przeprowadzić przez ucho igielne niż skłonić człowieka do przyznania się do omyłki.
            Początkowo takie reakcje były dla mnie szokiem. Wciąż trudno mi uwierzyć, że opisywany powyżej proces okazał się tak skuteczny. Konfrontacja z ludźmi, którzy w innych sprawach okazują się osobami logicznie i racjonalnie myślącymi, ale w rozmowie o islamie pozostają zupełnie odporni na argumentację, szeroko otworzyła mi oczy. Jakby zostali zarażeni jakimś bakcylem. Czytelników mojej książki czeka zapewne podobny wstrząs. Gdy jednak zrozumiałem podłoże tej reakcji, znalazłem sposób, aby sobie z nią poradzić.
            Ta książka narodziła się z serii e-maili, które wysyłałem do przyjaciół. Wielu odpisało krytycznym słowem, zarzucając mi nietolerancję i zaślepienie. Zatem pewne kwestie ująłem na nowo, aby zachować jak największą bezstronność. Starannie unikałem krytykowania islamu, zwłaszcza w początkowych partiach książki, aby nie uruchomiły się niechętne reakcje wynikające z prania mózgu. To uważne podejście poskutkowało, toteż wielu ludzi, którzy machinalnie zareagowaliby z wrogością, dowiedziało się prawdy.
            Na pierwszy rzut oka takie podejście może się wydawać niewłaściwe. No bo w końcu po co opowiadać ludziom o islamie, jeśli go nie krytykujemy?
            Korzyść z tego podejścia polega jednak na tym, że gdy ludzie zrozumieją istotę islamu, nie trzeba już im mówić, że jest zły. Wystarczy pozwolić, aby sami to rozstrzygnęli w swojej głowie. Wyjaśniając, że muzułmanie są zobligowani do naśladowania Mahometa, wystarczy przedstawić jego życiorys. Wówczas nawet osoby będące niewolnikami politycznej poprawności, zrozumieją istotę rzeczy.
            Ilekroć chcę przedstawić komuś ten temat, zaczynam od tego, że badałem trochę islam albo że czytałem o nim, po czym dodaję, że sprawa jest bardzo interesująca. Większość ludzi słucha wtedy chętnie, bo wiele z tego, co słyszeli wcześniej, wydaje im się mało rzetelne.
            Na tym etapie unikam angażowania się w dyskutowanie spraw poza najbardziej podstawowymi. Być może wspomnę, że muzułmanie są zobowiązani do naśladowania Mahometa i że Koran jest tekstem trudnym do zrozumienia. Następnie proponuję posłużenie się określonymi materiałami.
            Zawsze polecam swoją książkę, ponieważ jest najlepsza jako wprowadzenie do tematyki. Okazuje się pożyteczna zwłaszcza wtedy, gdy chcemy przekonać sceptyka. Dodatkową zaletą jest to, że tekst jest dostępny za darmo pod adresem:
            Niestety niewielu ludzi czyta tak długie książki na komputerze.
            Są inne pozycje, autorstwa Billa Warnera, Daniela Scotta i Brigitte Gabriel, pod wieloma względami lepsze od mojej. Jednak jako wprowadzenie do tematu ta jest najlepsza, jaką znam. Warto polecać także inne książki, ale należy pamiętać, aby nie były to pozycje zbyt konfrontacyjne, zwłaszcza w pierwszych rozdziałach. To może zniechęcić czytelnika, szczególnie nastawionego poprawnie politycznie.
            Nade wszystko należy unikać krytykowania islamu, jeśli widzimy, że dana osoba nie dostrzega jeszcze prawdy. Można nawet oddać jej inicjatywę. Jeśli ludzie nie są zainteresowani, nie należy być nachalnym. Prędzej czy później i tak zazwyczaj wydarzy się coś, co skłoni ich do zakwestionowania obowiązującej wersji. Wystarczy, że zasialiśmy ziarno – roślinka z czasem zakiełkuje, już bez naszej pomocy.
            Jeśli ktoś reaguje wrogo na prawdę, nie należy zbytnio napierać. Lepiej zaoferować odpowiedni materiał do przeczytania i odpuścić. Lepiej porzucić temat i zachować przyjaciela. Później i tak ten ktoś dojrzy prawdę – zaskakujące jest, jak wielu ludziom się do przydarza. Napieranie tylko pogłębi opór, a swobodna postawa zaoszczędzi wszystkim cierpienia. Jest również o wiele bardziej skuteczna w krzewienie świadomości niebezpieczeństw związanych z ekspansją islamu.

No comments:

Post a Comment